Polna ostoja,

leśna gęstwina,

mroczny rzuca cień,

również w biały dzień.

Głębokie rowy, choć pozbawione wody,

pamiętają dzieje, gdy rosły pierwsze knieje.

Choć teraz zza habuziowych krat ledwie widać tamten świat,

nie jest to więzienie, a wyjątkowe schronienie.

Wszak nowe życie wymaga osłony, tutaj może liczyć również na odrobinę ochłody.

I choć wygląda to buro, wiosna przyozdobi nie tylko pióro.

Tu liść, tam kwiat utworzą piękny i solidny dach.

Nie uchroni on przed deszczem, lecz z pewnością przed drapieżcem.

Wśród traw i chaszczy, są zwierzostrady,

tor przeszkód

i tunel dla przeprawy.

A gdy krzew owocem błyśnie, nikt tu się nim nie zachłyśnie.

I tak dzika przyroda porasta wielkopolskie pola,

również na kolei roi się od kniei.

Morał taki zatem, czy wschód słońca zimą,

czy też zachód latem,

życie toczy się wszędzie,

a najlepiej wśród kniei.
